W 2023 roku produkcja stali w Polsce spadła o 15%, co było znacznie wyższym spadkiem niż w samej UE, gdzie wynosił on 8%. Wstępne dane na ten rok wskazują, że polskie huty wyprodukowały jedynie 5,9 miliona ton stali, podczas gdy w 2018 roku liczba ta wynosiła ponad 10 milionów ton. Eksperci branżowi ironizują, że obecny poziom produkcji stali w Polsce jest porównywalny z latami pięćdziesiątymi ubiegłego wieku, kiedy to Polska odbudowywała swoją gospodarkę po II wojnie światowej.
Przedstawiciele branży hutniczej zwrócili się do premiera Donalda Tuska o wsparcie oraz utworzenie zespołu, który zdiagnozuje problemy branży i znajdzie odpowiednie rozwiązania. Rząd przewiduje, że sytuacja powinna się poprawić dzięki nadchodzącym inwestycjom. Przemysłowy eksperci przewidują również poprawę sytuacji polskiego hutnictwa w drugiej połowie roku, głównie dzięki projektom infrastrukturalnym w sektorach kolejowym, drogowym, energetycznym i morskim, które mają pobudzić produkcję stalową.
Problem polskiego hutnictwa jest złożony. Spada również udział krajowej stali na rynku, a większość wyrobów trafia za granicę, podczas gdy do Polski sprowadza się produkty z UE i Ukrainy. Niski udział krajowej stali wynika z wysokich cen, które zmuszają polskich przedsiębiorców do importu stali z zagranicy, aby pozostać konkurencyjnymi. Wysokie koszty energii, w dużej mierze generowanej z węgla, mają również wpływ na ceny stali. Eksperci podkreślają, że konieczna jest dekarbonizacja energetyki, aby możliwe było produkcja zielonej stali i konkurowanie z zagranicznymi firmami.
Mimo spadkowego trendu, hutnictwo wciąż odgrywa ważną rolę w polskiej gospodarce, zapewniając zatrudnienie dla wielu Polek i Polaków. Jednak przy braku odpowiedniego wsparcia rządowego oraz polityki klimatyczno-energetycznej UE, przyszłość tej gałęzi przemysłu budzi poważne obawy.