Funkcjonariusze dostali polecenie sprawdzania skupów złomu w całej Polsce. Wiodąca hipoteza jest taka, że ołowiane pojemniki skradli właśnie zbieracze złomu, za które mogli otrzymać po ok 1000 złotych.
Kapsuły są z ołowiu, ważą około 200 kilogramów każda, a chronią kobalt wielkości ziarna grochu. Sprawdzono już, że pozostałe 55 urządzeń z tym izotopem, które są wykorzystywane w elektrowni, są na miejscu.
Kobalt-60 to izotop emitujący silne promieniowanie gamma, o okresie półrozpadu ok. 5 lat. Jest powszechnie stosowany w medycynie - do naświetlania nowotworów, w przemyśle między innymi do prześwietlania spawów czy odlewów w celu wykrycia ewentualnych wad.
Wojewódzki sztab kryzysowy zapewnia, że nie ma groźby poważnego skażenia nawet, gdyby pojemnik został otwarty.
- Izotopy kobaltu zainstalowane zostały w kapsułach w 1992 r., co oznacza, że w znacznym stopniu już zostały wyeksploatowane ? uspokaja spółka PGE Górnictwo i Energetyka.
Może być to jednak niebezpieczne dla osoby, która bezpośreednio otworzy kapsułę. Państwowa Agencja Atomistyki zaleca, by nie podchodzić do pojemników na odległość bliższą niż metr. Nie wolno ich też dotykać ani próbować otwierać.
W przypadku zlokalizowania podejrzanych pojemników, należy zawiadomić najbliższą jednostkę Policji.