fbpx
Wydrukuj tę stronę
wtorek, 19 maj 2015 08:18

Dziwne pomysły przy nowelizacji ustawy o recyklingu pojazdów wycofanych z eksploatacji | ZŁOM INFO PL

W środę senackie komisje środowiska i gospodarki narodowej omawiały nowelizację ustawy o recyklingu pojazdów wycofanych z eksploatacji, którą Sejm uchwalił pod koniec kwietnia.

Projekt nowelizacji zgłosił rząd, ale posłowie wprowadzili do niego wiele poprawek. Zainteresowanie senatorów wzbudził dodany w Sejmie przepis, który zobowiązuje stacje zajmujące się demontażem samochodów (czyli zgodnym z przepisami złomowaniem) do przyjmowania aut bez dowodu rejestracyjnego lub numerów VIN - czyli swoistego samochodowego numeru PESEL.

- Nie rozumiem celu tego przepisu - mówi Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM). Wskazuje, że może on doprowadzić do zalegalizowania złomowania kradzionych aut, z których usunięto cenne części.

Przepis jednak został przyjęty. "Ma na celu zapewnienie odpowiedniego i zgodnego z prawem zagospodarowania odpadów pochodzących z pojazdów sprowadzonych do Polski z naruszeniem przepisów o międzynarodowym przemieszczaniu odpadów" - wyjaśnił nam poseł Tadeusz Arkit (PO), szef sejmowej podkomisji, która pracowała nad nowelizacją ustawy recyklingowej. Arkit dodał, że stacje demontażu będą musiały przyjmować auta bez numeru VIN jedynie na podstawie decyzji lub postanowienia Generalnego Inspektoratu Ochrony Środowiska (GIOŚ). A ten przekazał posłom, że rocznie zapada około 100 takich decyzji.

Wczoraj w Senacie przedstawicielka GIOŚ nie odpowiedziała jednak jasno, dlaczego ów przepis nie znalazł się w rządowym projekcie i został wprowadzony dopiero przez posłów. Adam Małyszko ze stowarzyszenia firm zajmujących się recyklingiem samochodów FORS wskazywał zaś, że importerzy mogą sprowadzać do Polski nawet 100 tys. aut rocznie, aby je rozebrać na części. I faktycznie na złom mogą trafić nawet dziesiątki tysięcy aut bez znaków identyfikacyjnych.

A to przecież raj dla tych, którzy chcą się pozbyć samochodu skradzionego lub wykorzystanego do przestępstwa - nawet w skali międzynarodowej. Czy nowy przepis nie rodzi obaw Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego? Jej rzecznik płk Maciej Karczyński odpowiedział, że pytam o "zagadnienie, które nie należy do kompetencji ABW", i odesłał do Ministerstwa Środowiska.

Policja zbada problem

"MSW zwróci się do policji o analizę ewentualnych skutków takiego rozwiązania" - poinformowała rzeczniczka resortu spraw wewnętrznych Małgorzata Woźniak.

Wczoraj senatorowie nie kryli zaskoczenia, gdy urzędnicy Ministerstwa Środowiska opowiadali im, iż do Polski wwozi się z Zachodu ciężarówki aut po wypadkach, które potem złomuje się na szaro. Chodzi nawet o 0,5 mln aut rocznie złomowanych w sposób szkodliwy dla środowiska! - Czy nie można takich odpadów odesłać do państw, z których przyjechały? - dziwił się jeden z senatorów. A przedstawiciele rządu tłumaczyli, że wwozu nie można zakazać z powodu unijnej zasady swobodnego przepływu towarów. W nowelizowanej teraz ustawie pod presją Komisji Europejskiej rząd postanowił zaś zrezygnować z pobierania 500 zł tzw. opłaty recyklingowej od prywatnych importerów używanych aut, a wpływy z tej opłaty służyły do dofinansowania ekologicznego złomowania. Pod naciskiem KE mamy też przyjmować bezpłatnie do złomowania auta zarejestrowane w UE, Szwajcarii czy Norwegii. To tylko część nowych przepisów, a firmy zajmujące się ekologicznym recyklingiem aut alarmują, że szykowane zmiany mogą zwiększyć skalę nielegalnego złomowania.

- Nie mam odwagi powiedzieć, że ta ustawa spowoduje wycofanie się szarej strefy. Jestem pełen obaw, że nie spowoduje - powiedział w Senacie wiceminister środowiska Janusz Ostapiuk. Dodał, że powołał zespół, który ma zaproponować nowe przepisy. A nad nowelizowaną teraz ustawą rząd pracował sześć lat.

Ostatnio zmieniany niedziela, 06 marzec 2016 09:12